Przyłapany Romans
Może to nie będzie dedykacja ale ostrzeżenie...
Pewnego dnia przyszła do domu,
Tuż obok przewróconego telefonu.
Usłyszała jęki,
A tuż po tym były stęki.
Powoli się po schodach skradała,
Tak, żeby jego kochanka jej nie
usłyszała.
Udało jej się dojść do zamkniętych
drzwi,
Swymi stopami od pracy obolałymi.
Gdy już się odważyła otworzyć je,
[drzwi]
Usłyszała rozmowe.
Rozmowa dotyczyła,
Jutrzejszego dnia.
Wtedy już nie wytrzymała,
I za klamkę złapała.
Lecz on pierwszy otworzył drzwi,
I myśli sobie, że ktoś z niego kpi.
Rozejrzała się po sypialni,
Jakby szukała dymu w palarni.
Wtedy, "ją" zobaczyła,
I jego w twarz uderzyła.
On wiedział, że już nie ma u niej szans,
Dlatego marzył tylko by cofnąć czas.
Ona odeszła w zapomnienie,
Jak i on, nie jest już w siódmym niebie...
... nawet gdy "jej" nie ma w domu prędziej czy później i tak się dowie... ;P Pozdro ALL ! ! !
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.