przyspieszony kurs bez certyfikatu
w kilka dni da się nauczyć bólu
po stracie - rzucić garść ziemi na wieko
z nagła odkryć pod dłonią obawę, że
być może wieczność skrada się raczkiem
stracić przyjaciela(?) i wiarę w niego,
bo istnieć przestał, choć żyje
/.../ w przerwie weselenie
z okrzykami "gorzko" /.../
lekcja smaku radości na dźwięk werdyktu,
że oto "twoja prywatna wieczność
na popasie - to jeszcze trochę potrwa"
po tym eksperyment - czekania na szczęśliwe
rozwiązanie /wymyślanie imion dla cudów,
w które brzemienna nadzieja/
autor
grusz-ela
Dodano: 2017-08-01 07:57:42
Ten wiersz przeczytano 1277 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (47)
Tak to prawda. Odejście osoby nam bliskiej radości nie
przyniesie. Pozdrawiam Elu.
i tylko szczesliwych rozwiazan,
zycze Tobie, sobie i Wszystkim :)
rzeczywiscie, zycie w pigulce - z jego najwazniejszymi
aspektami - smierc, choroba, przyjazn (z pytaniem, czy
prawdziwa:), wesele, rozwod...
i ta ostatnia, radosna - nadzieja,
doslownie i w przenosni brzemienna,
nadawanie imion malym cudom/dzieciom - swietne,
zreszta jak caly wiersz,
bogaty w wieloznacznosci,
i zabojczo prawdziwy,
pozdrawiam:)
Elu, nawet łzę można zmusić, żeby stwardniała. a
"popas" nadejdzie, może z mimozami?
ślę uśmiechy :):):)
tak właśnie rogowacieje nam skóra by bronic się prze
nieuniknionym i pięknie to Elu opisałaś, jak i to, że
nie brakuje nam nowego naskórka by cieszyć się
miłością i nadzieją :)
Jak można tak lekko o śmierci, aż mi serce się
buntuje, w klacie krzyczy i się wierci.
Pozdrawiam Mariuszu :)
Mały bilans życia z pytaniem co dalej (z nadzieją w
tle).
Pozdrawiam :)
Nie ma lepszej lekcji jak lekacja zycia :) Ono
kszatłtuje
I niezła szkoła, Wandaw ;)
Zycie to bilans strat i zysków trzeba nauczyć się żyć
z wiarą w jutro i mimo strat i bólu
Pozdrawiam serdecznie grusz Elu :)
Dziękuje, ewaes, pozdrawiam :)
Tracimy i zyskujemy waga się waha całe życie...
Bardzo mi się podoba
Pozdrawiam serdecznie :)
"dopóki żyje choć jeden rodzic to się czujemy
bezpieczi, młodzi..." - myślę, że niekoniecznie tak
jest. Wszystko zależy od wielu okoliczności.
Pozdrawiam :)
właściwie od urodzenia stoimy w tej kolejce do śmierci
ale dopóki żyje choć jeden rodzic to się czujemy
bezpieczi, młodzi... ( a w przerwach narodziny,
komunie, wesela i pogrzeby bliskich)