Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Przyznaję się

Leżę na łóżku i patrzę za okno. Słoneczko przebija się zza chmurki swoimi promieniami, dając mi nadzieję na jutro. Idzie wiosna, mówię do siebie, choć póki co czuć ją jedynie w domu zza firanki. W sercu kołaczą się nieustające nerwy niewiadomego pochodzenia. Niby nic mnie nie boli, a jednak nie czuję się szczęśliwa. Kocham i jestem kochana, to przecież najważniejsze, a jednak…
Wiecie, czasem marzę sobie o romantycznej wyprawie z moją rodzinką nad morze. Chciałabym się zatracić w zapachu jodu i pozwolić gorącym promieniom słońca popieścić mnie wszędzie tam, gdzie tylko chciałoby się dostać. Z radosnym uśmiechem na ustach smarowałabym plecy dzieciom kremem z filtrem, przestrzegając je jednocześnie przed zdradliwymi falami, które nieskrępowane nie jednego wciągnęły w swoje objęcia. Nie jednemu obiecywały wieczną radość i pomyślność tego, co na dnie. Jak kochanka masowały ludzkie członki, z ekscytacji pieszcząc ich niekompletnie ubrane ciała. Ukazywały szczęście i radość z pływania wśród innych zadowolonych twarzy i w najmniej odpowiednim momencie, stopy przestawały wyczuwać podłoże, a zszokowany człowiek ze strachem spoglądał w głębinę. Przybądź, szeptały słone fale dostając się wpierw w usta. Zrozpaczony człowiek domyślając się zgubnej intrygi chce wciągnąć zachłannie powietrze by się wybić. Być może prosi Boga o niewidzialną dłoń, a być może całkiem przestaje już myśleć. Wśród innych zaczarowanych śpiewem fal ludzi pozostaje niezauważony i wydaje swoje ostatnie tchnienie świadom, że już po nim. A morze? Cóż, przecież nikt nie kazał mu zaufać, prawda? Mamy wolną wolę i umysł. Odróżniamy dobro od zła, dlatego sami przestrzegamy naszych najbliższych przed nieuchwytnym śpiewem morza. Sami wiemy o niebezpieczeństwie, a jednak.
Czym jest jedna łza w całym morzu?
Czym jest jeden człowiek pośród setek milionów innych? Poza zapachem i wyglądem jest taki sam jak my. Nie liczę dóbr materialnych, bo one są ulotne niczym nasze życie. Dziś jeździsz na białym koniu, a jutro z niego spadasz.
Trzymaliście za mnie kciuki trzynastego? Jeśli choć jedna osoba kiwa teraz głową nieświadoma swojego czynu, to jest mi bardzo miło. Mój dom pomieścił całe dwadzieścia trzy osoby. Witałam ich z niepewnymi minami, uśmiechniętych i takich, którzy nerwowy nastój wyrażali swoim zapachem. Mój dom dawno nie był tak zatłoczony, jeśli chodzi o osoby zupełnie ze mną niespokrewnione. Jednych przywiodła do mnie chęć uczestniczenia w tak ważnym dla życia wsi dniu, inni przyszli z ciekawości, a jeszcze inni świadomi byli przyszłych pełnych brzuszków.
W czasie zebrania, jedna z kobiet w trakcie nieprzeniknionej ciszy i dudnienia wielu serc w rytmie odgłosu bębnów, ogłosiła, że przyszła wybrać mnie. Sekundę zajęło mi ogarniecie zebranych, aby się przekonać, że niecny plan jednego z obecnych uległ zgruzowaniu. Bańka pękła i od teraz spoglądał już tylko w dół. Nikt więcej nie ogłosił swojej kandydatury i tak na dwadzieścia trzy duszyczki spadł obowiązek pięcioletniego spoglądania w mą twarz. Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak przejęta. Córcia kopała mnie niemiłosiernie, jakby sama biła brawo świeżo co ukształtowanymi rączkami. Przytupywała maleńkimi nóżkami w rytmie ja-chce-siu-siu. Cóż, oblałam się rumieńcem i pognałam do toalety Gdy wróciłam, ci najbliżsi, od których czułam dobre intencje gratulowali mi uśmiechami z ognikami w oczach. Inni również się uśmiechali, lecz ich oczy pozostawały nieruchliwe. I byli też tacy, którzy z pokorą obserwowali mój pokój, jakby przyszli w celu kontroli sanepidowskiej i odliczali w myślach nieudogodnienia.
Zebranie skończyło się przed dwudziestą drugą, choć dla mojego brzuszka było to kilka emocji za dużo. Wycałowana przez co trzecią osobę życzyłam im, aby się na mnie nie zawiedli. To trzecia już moja kadencja, wiecie? I chyba tylko ciąża sprawia, że o tym piszę. Wiecie, że przez osiem lat nikomu nie przedstawiałam się, że jestem Sołtysem? Nie wiem dlaczego. Choć w sumie, to wiem. Nie chciałam, aby ktoś mnie faworyzował i sztucznie lubił tylko ze względu na ten fakt. Teściu po wyborach mi oznajmił, że jest z siebie dumny, bo jego synowa po raz trzeci została Sołtysem. Wiem, że te słowa wypowiedział alkohol, dlatego nie przywiązuję do tego wagi. Jako zwykła Ewelina też jestem człowiekiem i nie ma niczego, co sprawi, że się zmienię. No, chyba, że wymioty
No i wyrzuciłam to z siebie…

autor

Ewelina32

Dodano: 2019-02-15 11:09:05
Ten wiersz przeczytano 511 razy
Oddanych głosów: 9
Rodzaj Wolny Klimat Melancholijny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (9)

Ewelina32 Ewelina32

Bardzo mi miło, ze czytacie moje słowa:-) Dziękuję
Karmarg, będę o tym zaproszeniu pamiętała:-)

Sotek Sotek

Życiowy przekaz.
Opowieść skłania do refleksji nad wartościami naszego
życia.
Pozdrawiam.
Marek

M.N. M.N.

Skoro wybrali Cię po raz trzeci to znaczy że maja
zaufanie a to jest w środowisku wiejskim
najważniejsze... pozdrawiam serdecznie :)

AMOR1988 AMOR1988

Ciekawa opowieść na dziś faktycznie pięknie jest
słońce świeci ciepło tak bardzo przyjemnie.

karmarg karmarg

zapomniałam zapraszam nad morze do mnie do
Międzyzdrojów :-)

karmarg karmarg

bardzo dobry tekst - gratuluje trzeciej kadencji
-życzę owocnej pracy i samych przyjaznych ludzi w koło
:-)
jako ciekawostka jestem córką sołtysa który przez 35
lat pełnił tą funkcje angażując mnie do pomocy gdy
jeszcze mieszkałam z rodzicami :-)
pozdrawiam serdecznie:-)

Angel Boy Angel Boy

Długie, ciekawe, zatrzymujące :) Pozdrawiam serdecznie
+++

valanthil valanthil

Mały świat, wielkich spraw. Nawet wciąga.

Sławomir.Sad Sławomir.Sad

Bycie sołtysem czyli posiadanie zaufania ludzi
zobowiązuje i daje satysfakcję. Niedługo sołtys będzie
miał córeczkę. Życzę jej już teraz zdrowia.
Pozdrawiam serdecznie gratulując wyboru. :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »