Psalm
...
Za oknem dzień, szarością zwykłą
rozlany,
anioł jak cień, w niepewność splątany
mgłą samą, w ciszy tchnieniu obnażony,
jakby rzecz jednym słowem –
zatrwożony.
Miał ten anioł jedno z Ziemi
wspomnienie,
gdy jeszcze mężczyzną był na tym łez
padole,
dręczyło go ono, lecz Boga spytać bał
się,
pamiętał butelkę trucizny stojącą na
stole,
pamiętał pytanie, co spać mu nie dawało,
pamiętał spojrzenie, i ciszę wokoło,
pamiętał brak gestów, jak głos jego
wołał
nie pamiętał za to, jak to się wtedy
stało,
czy możliwym było, by stracił wiarę,
we własne mniemanie o ludzkiej duszy,
w splątanych lianami znaczeń buszu,
zgubił się, jak dziecko w złym śnie?
Błysk i nagle świadomość gruchnęła,
na znak tego grzmot uderzył, zadrżała
gleba,
i w piwnych oczach Ona mu stanęła,
co go spojrzeniem wypędziła z Nieba,
spojrzeniem dziwnym, zagadek pełnym,
i anioł od teraz jednej myśli wierny,
błądzi i szuka, znaleźć chciałby,
w ciemnych przestworzach światełko
miałby,
światło bijące z oczu nieodgadnionych,
choć może to wrażenie nie jest
spełnione,
może to wszystko tylko jego domysły,
i anioł umrze, widząc, że owe myśli
prysły...??
...
Komentarze (1)
Niestety w naszym świecie anioły chodzą z połamanymi
skrzydłami ... :(