U psychiatry
(...) jest to problem dość skoplikowany i
wymaga rozwinięcia (...)
brzydkie obrazy
(...) należy rozpatrywać (...)
krzywią się ludzie
spuchnięte wargi rozciągają w lubieżnym
uśmiechu
biją brawo
biją brawo ich nagie szkielety
tańczą
ich ciała wyginają sie w ostatnich
konwulsjach
idą przez ocean
bez duszy
idą pogrążeni w sobie
masochiści...
sadyści, mordercy, gwałciciele
(...) "problem" psychiczności (...)
(...) ludzkie własności komunikacji (...)
(...) różnice (...)
idę sama
ciemną aleją
nie ma gwiazd
w takie noce oczy świecą
przerażone
za mną las
rąk
wyciągają długie, czarne pazury
tańczę wraz z nimi
w białej sukience
szarpią mnie
a ja
z radosnym uśmiechem
grzeszę niewinnością
uciekam przed ogniem ich ciał
i chowam się za dziuplami
przeszywa mnie krzyk
drżenia ciała
cóż ja narobiłam?
(...) a przez nią (...)
księżyc szczerzy żółte zęby
krew spływa po rękach
nie moja
(...) czy umie? (...)
Boże kochany
Komentarze (1)
bardzo prawdziwy wiersz...