Ptaszek, kot, pies i...
Niewielki ptaszek wyfrunął spłoszony
spomiędzy gałęzi wielkiego, rozłożystego
drzewa rosnącego tuż za domem. Po chwili
pojawił się bury kot, przystając co kawałek
oglądał się, by mieć pewność, że nikt go
nie śledzi kierował się ku domostwu. Nagle,
jednym susem dotarł do żywopłotu,
przecisnął się przez niego i pomknął na
drugą stronę ogrodu uciekając przed
goniącym go psem. Gonitwa przeniosła się
nad staw pokryty pływającymi liśćmi lilii.
Gdy rozległ się nagły grzmot, pies wydał z
siebie pisk przerażenia i z podkulonym
ogonem pognał w stronę domu. Dopadł do stóp
swojej pani, przywierając do nóg niczym
rzep. Był w przytulnym schronieniu,
otoczonym oknami po których spływał
deszcz
Tessa50
Komentarze (24)
Psy tak mają - boją się fajerwerków...Cieplutko
pozdrawiam. :)
Z przyjemnością przeczytałem. Pięknie piszesz Tesso .
Pozdrawiam serdecznie życząc pogody ducha
Śliczne pełne ciepła serca są Twoje rozmarzone
"motyle".Pięknie słowem malujesz.Przenosisz w krainę
piękna, dobra i radości.Pozdrawiam i uśmiech zostawiam
:-)
Tereso z przyjemnością przeczytałem Twoje opowiadanie
Ale piękny opis psiej trwogi podczas burzy. Mój amstaf
też boi się burzy i to bardzo:-) pozdrawiam
Z ciekawością przeczytałem.Bardzo ładnie piszesz.Psy
boją się burzy.
Nam kiedyś taki mały aż do łózka wskakiwał jak
zagrzmiało.
:))
Ładna proza Tesso:)
Taka metaforyczna życiowa gonitwa. "Zawsze znajdzie
się większy drapieżnik", ale nie każdemu dane
bezpieczne schronienie. Ciekawy tekst. Pozdrawiam :)
a w tym czasie kot dał susa pod żywopłot, a wróbelek
wzbił się wyżej o kilka gałązek...
fajny-pozdrawiam serdecznie
Świetna, ciepła proza.
Nawet pies potrzebuje ogniska
domowego.Bardzo mi się podoba.
Tylko szkoda, że tak krótko.
Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawy obrazek. Pozdrawiam.
Bardzo fajne opowiadanie! Serdeczności :))
Gonitwa trwała! wygrał piesio!
Pozdrawiam cieplutko:)
pancia spytała, co ci się stało?
Że cały drżysz - jak spłoszona mysz
i zobaczyła na głowie psa
zębami w ucho wbiła się pchła
Pozdrawiam serdecznie