Ptaszki
Siedzą na ławeczce dwie miłe staruszki,
posypując ptaszkom bułeczek okruszki.
Wesołe są babcie, ptaszki też się
cieszą,
bo do tych okruszków bardzo chętnie
śpieszą.
Ptaszków się zebrało dość nawet
gromadnie,
widocznie spragnione pokarmu co spadnie.
A babcie bez przerwy sypią okruszynki,
widząc jak są głodne te biedne
ptaszynki.
Zlatują się ptaszki, jest ich cała
chmara,
każdy chociaż troszkę dojeść sobie
stara.
Na razie nie walczą, dużo jest jedzenia,
no i babcie chętne dalej do karmienia.
A ptaszków przybywa, i choć nie wypada,
to w końcu skrzydłami zaczęły okładać.
Babcie bezskutecznie szukają kruszynki,
by móc uspokoić wkurzone ptaszynki.
Tumult stał się straszny, pióra fruną
rwane,
ptaszki coraz bardziej chcą być
dokarmiane.
A tu puste torby, babcie roztrzęsione,
i już się nie cieszą lekko
przestraszone.
Szybko wstały z ławki, siły jeszcze
miały,
najszybciej jak mogły od ptaszków
pognały.
Zostawiły miłą lecz głośną gromadę,
nie mogąc poradzić sobie z tym układem.
Prawda tu wynika z przemyśleniem takim,
dokarmianie owszem uszczęśliwia ptaki.
Ale bez przesady, to mądre stworzenie,
i potrafi samo odnaleźć jedzenie.
Komentarze (6)
Ciepło o babciach i ptaszkach, z morałem, lekka forma,
dzieciom poczytać można - bardzo udany wierszyk :)
Nie zawsze dobry uczynek, jest dobrze odbierany, Stąd
to przysłowie:" lepiej z mądrym zgubić, niźli z głupim
znaleźć."
Dobrze napisane - wszystko z umiarem, nawet
dokarmianie - tu mozna snuć refleksje - czego?
Dokarmiać musimy-ale z umiarem.Pozdrawiam
no tak, przypowiastka z morałem: " co za dużo, to
niezdrowo", pozdrawiam +
Baedzo ciekawy wiersz... Wiadomo; apetyt rośnie w
miarę jedzenia...