Puste krzesła
Samotność dojrzewa w srebrzystych
koronach
liść opadł i tylko mnie jednego boli,
odchodził dostojnie, w zapomnieniu
skonał,
chłodną strugą czasu odpłynął powoli.
Przez chwilę trzepotał jak żagiel na
wietrze
sprawiając wrażenie, że żyje, że tańczy,
jeszcze się tą złudną obietnicą
pieszczę,
a już go unoszą chłodne wody Hańczy.
Coraz więcej brązów na zielonym płótnie,
kustosz wiatr wspomnienia po polach
rozwiewa,
mrugają światełka, co dzień wstawać
trudniej,
straszą puste krzesła i półnagie drzewa.
Nadszedł czas spoczynku i złotej
nostalgii,
w starych fotografiach odwiedzać nas
mogą
ci których kochamy, więc po raz ostatni
zatańczmy na wietrze nad żwirową drogą.
Komentarze (36)
Wiersz piekny do zaczytania:)
Nostalgicznie.... pozdrawiam:)
Ładna, jesienna nostalgia. Miłego dnia.
Jak zawsze nastrojwo, Ireczku. I jak zawsze trzymasz
forme!
Wspanialy wiersz nie moge sie naczytac pozdrawiam
liść ze smutkiem patrzy na drzewo,
z którego go eksmitowali,
ale w oczach przerażenie...
widzi ile takich jak on się pali.
Pozdrawiam serdecznie