Pustka istnienia
Świat ukrył się przed świtem
i na wrzosowej łące zapada mrok,
gdzieś w oddali słychać zbliżające się
kroki nicości...
to ona w bezsensownym istnieniu oddaje
uroki nocy.
Leżę na karminowej pościeli spoglądając
tajemniczo w stronę okna...
widzę tylko świat spowity w czarnej
mgle...żałoba?
Nie! To tylko moje wnętrze odzwierciedla
się w szybach świata...
Dlaczego nie są kolorowe jak dawniej...?
Dlaczego życie takimi kolorami uhaftowało
moje serce...
Czy tak musi być...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.