Puszczony w skarpetach
Pewien Bogumił z warszawskiej Pragi,
do domu wrócił raz prawie nagi.
Chcesz wiedzieć, czemu prawie?
Ponieważ chytrej babie,
do zdjęcia skarpet brakło odwagi.
Pewien Bogumił z warszawskiej Pragi,
do domu wrócił raz prawie nagi.
Chcesz wiedzieć, czemu prawie?
Ponieważ chytrej babie,
do zdjęcia skarpet brakło odwagi.
Komentarze (58)
Miło mi Iris$ i karacie, że Wam się podoba:)
Pozdrawiam.
super limeryk...
udanej soboty:)
Świetny limeryk! Pozdrawiam!
Dzięki Oksani, MariuszuG i andreasie za poparcie dla
wierszyka:) Miłego dnia.
Super.
Pewnie spał na stojąco
i trudność miała wielce.
Pozdrawiam
Pewnie te skarpety by stały, więc na nogach
zostały:-))
Pozdrawiam krzemanko, świetny limeryk:-)Miłego dnia:-)
Dziękuję dziewczyny za Wasze uśmiechy:) Miłego dnia.
:))))
No, tak, rozumiem Peelkę
w całej rozciągłości!
Miłego dzionka miła krzemaniu.
Pozdrawiam z uśmiechem:)))
Trafne :) Pozdrawiam
jesteś wspaniała ja bym też tak zrobiła skarpetki? w
niczym nie przeszkadzają .. uściski
Pełno dziurek w skarpetach było
i pewnie to w zdjęciu przeszkodziło
:):)
Dziękuję nowym gościom za wesołe komentarze, a al-bo
dodatkowo za pomocną dłoń:) Miłego dnia.
Bogumił Niechcic będąc na Pradze
stosunki swe opierał na bladze;
skarpet nie ściągał - przeto
dam nie zabijał fetor
stóp - mowił; "nic na to nie poradzę"!
pomyslowo puszczony limeryk:)
czytam bez myslnika, z przecinkami przed /do domu,
czemu/; pozdrawiam:)