w puszczy tropikalnej
...
zerwałem się z zaciśniętych powiek
dotarłem do wyraźnego wybrzuszenia dnia
sprawdzam mapę to chyba ta droga
zruszać twardość kamieniom
z wnętrz czuć ciepły oddech
słowa spokojnie węszą ślad
za chwilę wytropią znaczenie cienia
zgubionego przez słońce
nic tu nie jest napięte wszystko
oczekuje
parny deszcz zasnuwa korony
spomiędzy strug muszę wyłapać
tłuczone szkło z lęku
przebijać się dalej
do mlecznej gwiezdności
by w bazie przy aquardiente
osiąść na twoich oczach
aniołami
dla Ciebie, Ekwador, luty 2020
Komentarze (24)
Witaj.
Niesamowity sen - marzenia.
Podoba się wiersz i przekaz.
Nadzieja, która zawsze ma zapach optymizmu.:)
Pozdrawiam serdecznie.;)
Podoba mi się zwłaszcza zakończenie :) Pozdrawiam
serdecznie +++
Nietuzinkowy tekst w {moim zdaniem} profesjonalnie
napisanym wierszu.
Chylę czoła Autorze.
Tadeusz.
Super wiersz, ale bez klucza do kodów...
Pozdrawiam ciepło, Karolu :-)
Metaforyka wyszukana, a puenta cudna. Pozdrawiam :)
Ostatnie pięć wersów napawa optymizmem.
Pozdrawiam :)
"Osiąść na twoich oczach aniołami"- to jest piękne,
pozdrawiam serdecznie, udanego dnia.
"dotarłem do wyraźnego wybrzuszenia dnia'- ŚWIETNA
FRAZA.
Ooo świetna puenta, wiersz podoba mi się :)
Pozdrawiam serdecznie :)