rach ela
Twe schludne niebo poza zasięg weszło.
Tęcza rozpięta pomiędzy gwiazdami.
Na próżno zerkać na tarczę księżyca,
Wszystko co wspólne dzisiaj już za nami
U mnie na dole wiatr się w oczy śmieje.
Chichot złośliwy ciągle w uszach dzwoni.
Podzwonne grają w niejednym kościele,
Dach na mym domu jasnym ogniem płonie.
Wśród snopów iskier tańczę uśmiechnięta.
Jak fakir depczę po szkle roztłuczonym.
Wolne od bólu stopy wdzięcznie kładę.
Nic już nie czuję ! Dobrze być szalonym!
Zostaw! Nie podchodź! Gdy wariatka
tańczy
To nad nią czuwa Ten Który Wie Wszystko!
Purpury rozbłysk zabił lazur oczu.
Byleś daleko kiedy-ś miał być blisko...
Komentarze (5)
Bardzo ladny wiersz i switnie napisany :)
"Nic już nie czuję ! Dobrze być szalonym!" nieprawda -
być szalonym to nieustanna męka... ciekawy wiersz
Tak, bardzo ładny wiersz, nie podchodź, kiedy wariatka
tańczy i słusznie.:))
Az trudno komentowac ..prawdziwy dramat ..napisane
super
Jutro :).. M.