Rachunek słabości
Pamiętam cię
jako chłopca z mutacją w głosie.
Między koszmarami
po których ciężko
rozkurczyć dłonie
a broadwayowskimi
osiągnięciami
traktowanymi
jak rachunek słabości
-czekam na ciebie-
Między Biurem Osób Zaginionych
a ludzkimi prześmiewkami,
rajem wypuszczonym z Puszki Pandory
a rozbombelkowanym szampanem.
Twój pies z tęsknoty wyje.
W tym chorym układzie
tym rozziewie
-czekam na ciebie-
Czasem tylko po to,
by zobaczyć ile urosłeś
i jakim ideom przestałeś służyć.
nie lubię oglądać programów typu:,,ktokolwiek widział,ktokolwiek wie",ale jakoś tak wyszło,że ten wiersz jest w tym klimacie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.