RAJD
Kiedyś czułem pęd życia na autostradzie
losu.
Gnałem przed siebie z wiatrem, szczęśliwy
tą drobiną,
jaką miałem od Ciebie... Tak piękną, tak
cudowną.
Pamiętam- świeciło słońce! Droga była
prosta i łatwa!
Do jedynego celu, mającego sens.
Myślałem, że tak będzie wiecznie. Do
końca...
Wierzyłem, że twaez anioła będzie ciągle ze
mną!
Do samej mety wyścigu, w którym
wygrywałem
z całym podłym światem.
Pędziłem z miłością jak z pilotem.
Ona objaśniała mi co robić, jak pokonać
zakręty.
Start był nagły i ostry!
Jak nagła była świadomość o życiu twoim
stworzonym wyłącznie dla mnie! Bo tak
chciałaś...
I chwile były szybkie, piszące
teraźniejszość
najpiękniejszymi literami, dającymi
poczucie spełnienia...
Tylko jednego nie przewidziałwm w tym
rajdzie:
czas okazał się jedyną przeszkodą nie do
pokonania.
Rozbiłem się o jego skały bezlitosne.
Koniec rajdu dla mnie. Nie wygram życia.
Już nigdzie nie dobrnę. Nie zdążyłem.
Zakręt życia ze skałą czasu zniszczył
wszystko!
Z ranną miłością- pilotem życia
muszę wracać... choć nie chcę!
Wracać bez Ciebie, nie wiedząc do
czego...?!
Na start życia. Tylko po co?
Dziś już wiem, że nie mówiłaś prawdy,
obiecując bytność swą zawsze i na
zawsze,
choćby świat się walił- przy mnie.
Bo nie ma Ciebie. Nie będzie.
Płacząc jak chłopiec z rannymi
uczuciami,
znacząc krwią duszy drogę, którą
przebyliśmy
cofam się do startu powoli
ssąc jad wspomnień.
Gdy dojdę do początku, nie zacznę od
nowa!
Bez Ciebie to nie ma sensu...
Żadnego.
Komentarze (2)
powroty rzadko przywracają ale tylko w prawdzie warto
zaufać Jednak zrozumieć i ponownie zaufać, bo to
życie przecież Wiersz rozterka Dobrze napisany +) sens
wzrusza i budzi zadumę nad niecierpliwością i
tajemnicą drugiego człowieka
prawdziwe uczucie nigdy nie gaśnie ,nie niszczy go
czas ,wprost przeciwnie wzmacnia ....