Rak
Za oknem przyroda budzi się do życia.
Słońce promieniem pieści Świat.
I ptaki tak pięknie śpiewają,
Aż chce się wyjść.
Zamknięta w białej sali, tylko czekać mogę,
niepewna jutra.
Sama zaglądam w oczy Śmierci.
Sama, bo tak lżej śnić złe sny.
Sama walczę z rakiem. A może już
poległam?
Dziś się nie uśmiechnę.
Człowiek w białym fartuchu powiedział, że
mam pół roku
I wyszedł nie zostawiając nadzieji.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.