ranek
hałas, zgrzyt i krzyk
dźwięków natężenie
kakofonia samego zła w czystej
wściekłości
jakby rozkosz sadystyczną ktoś z tego
chłonął
jakby piekło budziło się z chwil spokoju
siłą ze snu mnie wyrywa
szarpiąc za ramię i dzwonkiem złośliwym
dzrze się w umysł WRACAJ
marzeń sennych kres, zawracać muszę
gorącą kawą nerwy koję jeszcze myśląc
gdzie tej nocy byłem
śmieję się za głowę łapiąc
znów deja vu jak codzień
a twój poranek
tak daleki od mojego
gdy budzisz się delikatnie
w miłości bliskich
w wołaniu dziecka małego co rączkami
sięga
żądając opieki bezapelacyjnie
nie mów, choćby tak było
że masz dosyć- wiem czasem tak jest
ale...
w samotności krat- obyś nie znał tego
nigdy!
zatęskniłbyś bardzo
za zwykłością poranku w domu
bez krzyku, zgrzytu i hałasu
co gniew w żyłach aktywuje
tak zazdroszczę ci tej zwykłości
Komentarze (3)
Mądre słowa. Cóż, że nieraz będąc samemu możemy robić
rzeczy na które nie pozwolilibyśmy sobie w związku,
ale które na dłuższą metę wcale nie
uszczęśliwiają.Szczęśliwym można być tylko w
kochającym domu wraz z ukochaną osobą. Nawet wtedy gdy
wydaje się to być "zwykłością"... jak wielu ludziom
tego brak, smutne... pozdrawiam.
zwykłe nawet a ciepłe i serdeczne to zwykłości
najpiękniejsze widoki W wierszu tęsknota za radością
poranka +Pozdrawiam Podoba mi się
doskonale rozumiem, wiem już dla kogo ten wiersz...