Raz
Rozcieram pamięć i płaczę
po obumarłym spełnieniu...
Raz jeden było inaczej,
raz rozbłysnęła skra w cieniu,
raz świat mnie porwał do tańca,
raz sufit się rozkołysał,
raz paciorkami różańca
w dwoje się oddech rozdyszał,
raz włosy łokcie oplotły,
raz zapachniało jaśminem,
raz rozstąpiło się niebo,
raz sen swój jawą prześniłem.
Raz usta słowa wypluły,
raz dłoń na klamce zapadła,
raz mgłą się oczy zasnuły,
raz się złud skrzynia rozpadła.
* * *
Raz jeszcze spojrzę za siebie,
raz wspomnę żar oczu twoich...
... a potem umierał będę
co dnia, do końca dni moich.
Komentarze (4)
"... a potem umierał będę
co dnia, do końca dni moich." - nie, nie będzie tak -
w bajkach słońce nie gaśnie!
Podoba mi się ta kompozycja! Raz- to znaczy bez
powtórzenia, bez dalszego ciągu, to znaczy, że potem
umarło...
Tak to jest vooko, cieply choc nostalgiczny i smutny,
jeden z najlepszych Twoich wierszy jak do tej pory, na
mnie zrobil wrazenie...
Zabrzmiało bardzo pesymistycznie, ale jak mówi maksyma
" i to minie".Wspomnienia dobre i złe są cenne, bo
daja skalę porównawczą dla teraźniejszości.