raz kozie...
jednemu żaden problem innym łza w oku miękkie kolana....
no cóż czasami nie ma róż a jeśli już
to kolce - mikrofon w ręce
niewiadoma w podzięce rzadko ukłon
gdy chociaż jeden uśmiechnie się
jestem szczęśliwa
jednak bardziej niż aplauz
kołysze mnie cisza słuchaczy
specyficzna
pomruk przed-stresowej sytuacji
zanim zrobię krok jest apogeum
drżenie ciemność w oczach werble serca
rezonuje wszystko w ciele dla tej chwili
by dać upust słodkiej uczty weny
dzielenia się słowem mżący maczek
linijek
...znika trema
Komentarze (10)
Rewelacyjne.
trema - o niej dla niej ale bez niej... jest niezbędna
jak pomyśleć
Witaj Irenko:)
Ja to ją mam cały czas:)
bardzo ciekawie:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Przed tremą trudno uciec
Pozdrawiam :)
Witaj - znam to uczucie z młodszych lat kiedy często
występowałem na scenie i na uroczystościach przed
publicznością. Pozdrawiam
Wiem co to trema, czasami paraliżuje a czasami jest
pomocna. Pozdrawiam.
Jako instrumentalista wiem co na rzeczy, pisząc,
grając trema zawsze mi towarzyszy. To uczucie nie
znika nawet gdy tylko kopuj/wklej na klawiaturze
wykonuję.
Pozdrawiam
;)
bardzo ładnie tak szczerze o tremie i satysfakcji gdy
po występie :-)
pozdrawiam - wiem co to trema ja z mikrofonem już 18
lat znajoma a zawsze jest dreszczyk - raz w tygodniu
jestem lektorem przed dużą publicznością (kościół)
Halinko piękne strofy skłaniają do refleksji,
pozdrawiam cieplutko :)
trudno uciec przed tremą
zawsze bywa taki dreszczyk i obawa jak przyjmną nas
inni
Miłego dnia:)