reaktywacja
Ewa Kosim i Florian Konrad
w opuszczonym miejscu
melodia z gramofonu i głód czystego
powietrza
odchodzą, gdy siadam na krawędzi światła
brakuje oddechu wypełniona pozytywną
energią bezwzględnie się uśmiecham
przekraczam czeluści, wchodząc coraz
głębiej i głębiej dotykam dna, zastygam,
trzymając w dłoniach cierń
i zakwita trujący kwiat
błyszczy jak tafla wody odbijająca się w
lustrze dwa srebra naprzeciw siebie
wskrzeszają się stwory, które nie powinny
istnieć to nie wyobraźnia ani szaleństwo
opętanej kobiety zwyczajnie - jej ciało
przyciąga słodkie demony
wiję się jak piskorz, nie sposób krzyczeć,
zmuszać się do życia gdyż zatrute powietrze
powoduje nieważkość a unoszący się kurz
pokrywa ciało, przenika wprost do
trzewi
- oto moja nieurodzajna miłość
z napisem - na cmentarnej szarfie
Komentarze (47)
skromniś:)
oj tam, ja tylko drobne korektusie wprowadziłem, nie
śmiem się uważać za współautora, co najwyżej -
recenzenta powyższego utworu