Re.....fleksja?
Idę powoli, na luzie w śródmieściu,
Z uśmiechem na twarzy znów staje na
przejściu.
Tłum ludzi ze mną, tłum ludzi stoi,
Tłum ludzi milczy, tłum ludzi sie boi.
Patrze mu w oczy, tłum głowę odwraca,
Jeszcze czerwone, idę, tłum nagle
zawraca.
Spoglądam w Górę i pytam sie Jego:
Czemu spieprzają jak widzą pieszego?
Bóg spojrzał na mnie, uśmiechnął sie
czule,
Lekko zahihotał, i schował za chmurę.
I jeszcze Ty Boże o wielkiej mocy,
Każesz mi myśleć, ze mną sie droczysz?
Więc myślę cholera, co grane tu jest?
Że Anzugowiec ucieka jak zbity pies...
Bo każdy w tym tłumie z teczką stał w
prawicy,
Zmierzał zapewne do bióra, tu, na tej
ulicy.
Spoglądam w lewo, kogo widzę? Człeka.
Patrzę mu w oczy, dziwne....nie ucieka!
Zmarszczone czoło, na głowie włos bury,
Ach! Już pamiętam! To postać zza chmury!
Czas sie zatrzymał, co to ma znaczyć?
On, wciąż uśmiechnięty, zaczął
tłumaczyć:
Świat jest piękny, tylko ludzie są
brzydcy,
Świat jest za wolny dla nich, lub oni za
szybcy.
W teczę skórzaną, uczucia wkładamy,
Upychamy niestarannie siebie, i....
zamykamy.
Nakładasz garnitur, to Twoja zbroja
będzie,
Szyszakiem- żel na głowie, a teczka-
orędziem.
Zabijasz w sobie wszystko, masz jedną
żądzę,
Wkraczasz na koloseum i walczysz....o
pieniądze!
"Biórowy Gladiator" jedną ma słabość...
Boi się strasznie, gdy widzi szczęście,
radość.
Bo za tym tęskni, bo tego sie boi,
Bo na to właśnie sobie nie pozwoli.
Bo gdyby otworzył oczy, i tę waklę
zakończył,
Zdjąłby swą zbroję, szyszak...i na ulicy
skończył.
Więc nie walcz o pieniądz, i bądź
życzliwy,
Rób to co kochasz, a będziesz szczęśliwy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.