rój(a)
nie proszę o litość
okrzyknięta królową znam hierarchię roju
nie chcę przedawnienia - tym bardziej
wariujesz
im zacieklej bronię zakazanych lotów
poza dźwiękiem ula są ścieżki w
powietrzu
kiedy je wspominam dokładnie i czuję
z podniesioną głową nie załamię głosu
lubisz się katować więc opowiem wszystko
jak było mi dobrze kiedy tak frunęłam
na niepewne łąki w przebraniu motyla
spijać obcy nektar - nie przeciwko tobie
ale żebyś widział
spełniona nie żądlę
Warszawa, marzec 2009
autor
szczera cholera
Dodano: 2016-03-05 11:46:11
Ten wiersz przeczytano 1555 razy
Oddanych głosów: 19
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (21)
Świetny wiersz,
nie tylko o owadach, bo ma podtekst ludzki, poza tym
fajna gra słów.
Bdb pióro jak zwykle.
Miłego dnia życzę:)
niezła ruja:))
wiersz widzę stary, ale mocno jary życiowo:) królowa
nauk, a raczej nauczki dla trutnia/lenia w łóżku:)
Gdzie nam do przczół, toć to inna liga...ale zawsze
można od innych coś sobie wziąść, jeśli dobre
wartości...czemu nie.
...wymowny tytuł...można go kojarzyć z zapowiadanym
filmem...Pozdrawiam serdecznie, zostawiam tu plusik
"tytułu":)
Podoba mi się ta przemowa do trutnia, od tutułu po
finałowe użądlenie:) Miłego dnia.
niejednego trutnia kiedy dopada go rója
można bardzo łatwo omamić i obujać
ale istnieje granica - tyle, o ile
że nie polecą za pięknym motylem
czy raczej motylicą powabną i gładką
bo instynkt zmusza ich do kopulacji z pszczelą matką..