romanca i dramat
Serca bliskość, co obok przepływa,
od różańca, przez łóżko, do tańca.
Podniesiona do góry kurtyna,
tak zaczyna się nasza romanca.
Pocałunki jak żywe pochodnie,
zapalały się, gasły po nocach,
na podłodze sukienka i spodnie,
my w najsłodszych, soczystych owocach.
Lekkie były poranki, wieczory,
słowo dotyk zmieniło w pieszczotę,
na umyśle, na ciebie wciąż chory,
gdy znikałaś na wieczną tęsknotę.
Potem miłość, co tylko na próbie,
na premierze na ziemię upada.
Jak sportowe w teatrze obuwie.
W dół kurtyna, zaczyna się dramat.
Komentarze (10)
zgadzam się z przedmówcą" z dzisiejszych jak na razie
najlepszy"
Z dzisiejszych jak na razie najlepszy dla mnie, ale
jeszcze trochę mi zostało... więc jeszcze nie
rośnij:-) :-) :-) :-) Miłego...
Świetny wiersz ze smutną refleksją.
Świetny wiersz.Pozdrawiam serdecznie.
bardzo dobry wiersz / swietnie go prowadzisz motyw ze
scena I kurtyna na koncu / niezle wykorzystany/ jedna
uwaga: lekkie byly poranki, wieczory/ czas dokonany:
byly / a wiec nastepny wers zapisalabym: slowo dotyk
zamienialy w pieszczote/ potem rowniez Masz "znikalas"
jako przeszly czas wiec musisz poprawic ta mala wade:)
samo życie, w życiu!
Właściwie, to niczego nie można być pewnym.
Pozdrawiam:)
Celna puenta "W dół kurtyna, zaczyna się dramat"
Bardzo na tak:) Pozdrawiam.
Śliczny melancholijny wiersz, bardzo mi się podoba,
pozdrawiam cieplutko