Rosiczka
na parapecie
usiadłaś jak kwiat
z czerwoną twarzą
dwuszeregiem żabek
tańczą ramiona
po drugiej stronie szkła
ponętna ciemność
chciałbym
twoje usta dziwko
nakarmić nocą
a krzyk chodnika
trzaskiem okna
uciąć
potem
spalić zdjęcia
czarną szarfą
malowane
i wyjść na miasto
w białej koszuli
nie dbając
o zwłoki
chodnikem
cieknące
autor
Ignacy Barry
Dodano: 2005-09-07 11:19:39
Ten wiersz przeczytano 528 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Wiersz dobry daje wiele do myślenia,
w treści smutny z jakiegoś zawodu miłosnego z ostrymi
słowami, trudny do skomentowania