Rozdarty
Trudno mi
gdy do wnętrza
żar i lód
przynosisz.
Uciekać bym chciał
ale własna dłoń
staje się łańcuchem
trzymającym twą rękę.
W środku krzyczę:
Idź do diabła!
I już martwię się
że zbyt trudna to droga.
I żegnam się z tobą
w myślach tysiąc razy,
by za chwilę poczuć
że wieczność minęła.
I już odwracam się
by odejść
ale rozglądam się
za lustrem z twym odbiciem.
Zapomnieć
każdy centymetr ciała,
który zapamiętywałem
godzinami.
I żar i lód w sercu
zniknąć i być jednocześnie
z tobą mi trudno
bez ciebie nie umiem...
Komentarze (11)
Skąd ja to znam...
Cieszę się, że moje czytelnicze sugestie okazały się
przydatne. Pozdrawiam:)
Kzremionka... bardzo trafne... łańcucha nie zauważyłem
a był bardzo nie tak...
A Krzyknę - też nie pasuje - nie ten czas. Zmieniłem.
Bardzo Ci dziękuję za te ważne i cenne uwagi.
Czytelny przekaz. Trudno żyć w takim rozdarciu, więc
trzeba będzie w końcu podjąć decyzję (razem czy
osobno?)
Tutaj
"ale własna dłoń
staje się łańcuchem
trzymającą twą rękę." coś jest nie tak, jeśli
łańcuchem, to "trzymającym twoją rękę", albo
"trzymając ..."
Msz "Krzyknę:" też brzmiało by spójniej od "Krzyknąć:"
Wiadomo, że to sugestie czytelniczki, a nie eksperta.
Miłego wieczoru:)
tak teraz jest... choć teraz "rozglądam się
za lustrem z odbiciem"...
Smutek samotność i rozdarte serce wiem coś o tym
Wewnętrzne rozdarcie, aż boli, czytając wiersz.
Pozdrawiam:-)
Ależ rozbieżność :)
To straszne rozdarcie...ani razem ani osobno...
Z powodu jesieni w sercu... dziękuję
Smutny... Czy to z powodu aury za oknem ?