Rozdwojenie
Ten szum niezawrotnie zawracający mi
głowę
wywracający nieskazitelne myśli
o życiu i śmierci
pęka w hałasie tajemnicy
w tym zabrakło jaśniejszych kolorów
więc rozpływam się w kłębku zwiniętej
rozpaczy
Zatem poznaj sens rozbiórki
rozgraniczającej dwa światy
miedzy tymi, których umiłowałeś
stań pod niemą strażą mgławiczej
przestrzeni
Aniele Stróżu, zstąp z błotnistej ziemi
i umocz święte ręce twe we krwi
we krwi, w której się serce nurza
Gdy przebrnę przez całą puszczę ciernistą i
wrogą
nareszcie po latach tęsknoty
zobaczę, że dwoje gwiazd było
dwa głosy przemawiające we mnie
ten w który wierzę i ten fałszywy
rozgraniczone neutralną kolumną
Głos pierwszy przemawiał
gdy spotykałam myśl
będącą baryłką prochu
uśmiech stanowił lont
a ogień podpalał go samoistnie
Głos drugi przemawiał
z pustki i ciszy
utopionej dłoni we włosach
głos oddzielający mnie jeszcze bardziej
zaplątujący mnie we własne myśli
kaleczący umysł
Ileż wtedy uczuć tonęło
i burzliwych pragnień cichło
w mrocznej głębi tego głosu dziwnego
rozpłynęły się oba i niech to szczęście
tak się rozpromieni, że
na teraźniejszość i przyszłość
nic nie myślę i niczego nie pragnę
Komentarze (1)
oj... zachęcony debiutem zaglądam do Ciebie ponownie i
wybacz mogę tylko napisać te oj... najzwyczajniej w
świecie przegadany wiersz. a po pierwszym widac ze
jest potencjał (nie wiem jak długo piszesz ale to
przywilej debiutantów, potykac się) - poczcekam wiec
na następny i licze ze obędzie sie bez oj... ;) -
serdecznie pozdrawiam i weny życzę :)))