rozdźwięk...
przygnał wiatr jesienne smutki
oddech weny stał się krótki
wersy w wierszu coś się chwieją
ze strof wieje beznadzieją
nie chce się ulepić lepiej
fraszka woli gdy jest cieplej
humor tracą limeryki
zmarkotniały moskaliki
hymny topią chandrę w szkockiej
satyra oklapła mocno
nawet sonet już się poddał
a o odach gadać szkoda
za to treny i elegie
wypełniają umysł chętnie
poemat też jako tako
trzyma się podparty flaszką
dni wypełnia melancholia
ileż to wytrzymać można
zatopieniem we wspomnienia
w blask szarugę ciągle zmieniać
Argo.
Komentarze (7)
Święta tuż tuż tylko patrzeć jak melancholia zacznie
topnieć :)+
Minie listopad, melancholia w radosne oczekiwanie na
Mikołaja się zacznie
Pozdrawiam
Mam podobnie. Pozdrawiam:)))
...a ja mam zupełnie odwrotnie. Dla mnie wiersz
uzupełnia to, czego mi braknie w życiu. Dlatego kiedy
mi smutno - piszę wiersze wesołe, a kiedy mi wesoło -
liryczne.
Melancholia wychodzi już bokiem...czas zacząć pisać
świąteczne weselsze wiersze :));)
Pozdrawiam :)
Tylko patrzeć jak wokół klimaty świateczne się
roztoczą i melancholia uleci...
Tak, melancholia tej pory roku szczególnie nas dotyka,
ale może gdy przyjdzie zima to wymrozi i będą
jasniejsze i cieplejsze wbrew. Pozdrawiam