Rozjarzył się świt
Świat którego nie znasz jest bliski tobie
kiedy się budzisz dziesięć razy w ciągu
nocy
morfina nie jest to żarcie z lodówki
Zamykając oczy przy pustym stole
wykorzystasz potencjał i sugestię
głuchej przestrzeni w większym gronie
ludzi
Iluzja wypełnia skały wymyte przez wodę
przeniknie w głąb niewyspanych i
podkrążonych oczu mieszkańców
nawet wzdłuż muru kwitnącego w że braków i
złodziei
Zamykając oczy przy pustym stole
wykorzystasz potencjał i sugestię
pustej przestrzeni w większym gronie
ludzi
Idąc pewnym krokiem przez drogę suchą jak
pieprz
od czujesz znajome zapachy soli i ziemi
Pośród dźwięków nocy rany nieba będą
głębokie
i poszarpane nie powstrzymają war kocz
ognia od sięgania po więcej
Zamykając oczy przy pustym stole
znajomość ludzkiej psychologii zwłaszcza
ograniczeń
wykorzystasz czerń w większym gronie ludzi
Iluzja wypełnia przestrzeń drzewa wmieszane
w bladą czerwień
zapętlony wzrok w supeł w odcieniach
granatu nieba
nie za trzymają Cię przy aucie umierającej
kobiety
zamykając oczy przy pustym stole
odpowiedzialność tym razem części owo nie
przekażesz na tłum
przy krawędzi śladów stóp rozjarzył się
świt
Komentarze (4)
serdecznie**
DZIEKUJE ZA KOMENTARZE serdecnie pozdrawiam
witaj
sugestia i refleksja w twoim wierszu
zatrzymuje
serdeczności
zastanawiają mnie te porozrywane słowa