rutyna zabija
naprawde
Taką właśnie nocą, kiedy wszystko jest
łatwiejsze
Wracam pijany do domu, siadam i piszę
wiersze
I ciągle to samo pytanie zadaję sobie
Dlaczego to wciąż wisi w mej głowie
Pomimo tych lat, spędzonych w samotności
Nie mogę wciąż znaleźć prawdziwej
miłości
Tak jakoś wychodzi, sam nie wiem
dlaczego
Naprawdę się staram i zmieniam w
lepszego
A gdy jestem pewien, że już ją znalazłem
Ta "miłość" się kończy wieczornym
orgazmem
I bańka znów pryska, znów szukać
zaczynam
Czy jest gdzieś tam dziewczyna, ta moja,
jedyna?
Przy której na zawsze pozostać zapragnę
Ta Pani me serce na wieki ukradnie
Jak długo to potrwa? jak długo mam
gdybać?
Umieram, naprawdę, jak bez wody ryba
Nadziei mawiają, nadziei ci trzeba
To przyjdzie, przyfrunie jak nad morzem
mewa
Lecz nic się nie dzieje, nadzieja wygasa
Umyka już tlen, jak w płonących lasach
W głaz się zamienię skutecznie na tyle
Ze na nic się zda, leczenie etylem
Wiec co dalej począć? Cierpliwie mam
czekać?
Właściwie, to może już skończę
narzekać...
Komentarze (5)
Nie nazwalbym siebie poeta, to za duzo powiedziane,
skrobne od czasu do czasu na temat tego co mnie meczy
mowia ze pieniadze szczescia nie daja, coz moge tylko
powiedziec ze to polowiczna prawda, sa rzeczy za ktore
nie da sie zaplacic
Ten wiersz a raczej monolog autora skłania do
myślenia, nie narzekaj na swoją miłość cierpliwie
czekaj - napewno znajdzie się ta jedyna, czego
szczerze życzę i pozdrawiam.
Problem częsty wśród poetów i nie jest to przypadek
pierwszy,że sporo z niego wylewa się do wierszy.
Sam sobie odpowiedziałeś :)
Wiersz ważny dla Autora to poszukiwanie prawdy
uczucia.Nie ma metody innej niż pokrewieństwo
wrażliwości dusz i własne pragnienia Wiersz ładny w
wypowiedzi szczery Pozdrowienia:)