Ryzykowny rejs o drugiej...
Miasto śpi. Płyniemy łodzią
słabi i bezbronni. Powrót
do prehistorii napełnia lękiem,
ptaki wymarły. Nie ustrzegły
tajemnic z wyprawy Jazona.
Świt jasną pręgą dzieli ciemność,
na wschodzie błękitnieje,
wkrótce nikły blask zamieni w łunę.
Zmęczone oczy błądzą po nocnej
mapie - bledną zimne gwiazdy.
Powoli odchodzi smutek,
czas zakończyć złudną podróż.
Komentarze (16)
Bardzo ładny ciepły wiersz pozdrawiam