..Rzecz o ojcowskiej...
Tato mnie nigdy nie tulił.
Wstydził się może….czy co?
Albo się bał rozczulić?
Dać płynąć męskim łzom?
Dziś patrzę na swoje życie,
I czasem marzę w skuleniu,
(wypada dorosłej kobiecie?)
o takim tatowym tuleniu.
Pewnie ryczałabym sobie,
A tato się czule uśmiechał,
I gładził mnie miękko po głowie,
I mówił: ’’nie płacz
Agniecha!’
Tulcie swe dzieci ojcowie.
To ważne dla córki i syna.
To kłamstwo, jeśli ktoś powie,
..że tulić to rzecz matczyna.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.