Sacrum
Sacrum.
Co jest dla mnie tą sferą?
To, co najbardziej kocham.
W co najbardziej wierzę.
Taniec.
Tancerze są atletami Boga.
To drugie imię mojej duszy.
To język, którym ona mówi.
Każda tańcząca chwila jest dla mnie
niepowtarzalna.
Jestem aniołem..
Posłańcem, który musi coś przekazać..
Przekazać światu ciałem..
Odrywam się od ziemi.
Jestem w niebie..
Nic innego nie ma znaczenia.
Reszta jest po prostu nieistotna.
Jesteśmy tylko my.
Taniec i ja.
Niczego więcej nie potrzebuję.
To bezwarunkowa miłość.
Czuję ją – cały czas.
Nie chcę przestać.
Nie potrafię.
Znam doskonale ten język,
Język mego ciała.
Czuję niedosyt, gdy czegoś nie umiem.
Dzień bez tańca, nie jest dniem.
Nawet filmy taneczne są wielkim
przeżyciem.
Często łzy spływają po mym policzku,
..ale to z miłości.
Moim marzeniem jest właśnie być takim
atletą Boga.
Tak więc moim sacrum jest taniec.
Taniec - sacrum.
Sacrum - taniec.
Stan, w którym mogę trwać bez końca..
Bo przecież wierzę..
Komentarze (3)
Może dojdzie druga pasja?Ciekawy wiersz.
Wierzę że będziesz "na dobre:" tym atletą Boga" - bo
bardzo tego pragniesz -
taniec to Twoje życie, taniec jest dla Ciebie
wszystkim - bardzo wymowny w swej treści wiersz,
wiersz sercem pisany -
opisane Twoje wielkie i najważniejsze marzenia.
Podoba mi się.
"Dzień bez tańca, nie jest dniem" - też dopóki nie
zachorowałam, tak było, teraz zamiast :piszę wiersze,
również na temat tańców:) w twoim wierszu zbyt wiele
patosu , wtręt o filmach zupełnie zbyteczny, początek
( pierwsze dwa wersy też są nieptorzebne), troszkę
okrojenia wymaga i będzie dobry, roztańczony