Sąd ostateczny
dla wszystkich zbłakanych
o rażąca pustko!
ciemno, głucho
ja i me sumienie
łzy płyną strumieniem po blado- ziemistych
policzkach
rzeźbiąc bruzdy tak głębokie i bolące
sam na sam z katem o zimnych oczach.
Mrożąca wina o życiu wspomina
które było błądzeniem
co jest prawdą a co cieniem??
nie znam odpowiedzi
w każdym z nas demon siedzi
Labirynty umysłu
niepojęte
ściany napierają na moje cialo
ono jest już za małym za ciemnym
schronieniem mej duszy.
Serce nie wystarcza, żyję lecz mnie nie
ma
gdzie jestem??
przed sądem swego sumienia
stoję przed majestetem wieczności
trzęsący odarty z szat i człowieczeństwa
do mych zmysłów docierają jedynie
przekleństwa
szyderstwa, diabelskie chichoty
biją we mnie
i tak zgnojonego
czy wogóle kiedykolwiek byłem??
przepraszam....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.