Sami sobie winni
Późny wieczór, kolejny wieczór, kolejny
świt przede mną.
Puste łóżko, puste serce; gdzie jesteś ma
Królewno?
Zdjęcia na ścianach porozklejane, tapety z
Tobą porozwieszane.
Ja wiem, co znaczy piękno?
M. - słucham jak padają słowa z ust
Twoich
I. - i nie wiem czy spotkam Cię choć w
snach moich?
Ł. - Twe uszy słuchały lepszych niż ja
O. - o Tobie pisały wielkie pisma
Ś. - się dziwię, że mój rozum spał
Ć. - jak ćma do lampy tej gnał.
Czy warto mieć nadzieję, gdy świat dalej
biegnie?
Czy warto wypatrywać Ciebie, choć mój wzrok
Cię już nie sięgnie?
Czy klęską jest to moją, czy tylko
przypadkiem,
zrządzeniem losu, że Ty nie dla mnie?
Spoglądam w lustro, zupełnie rozbite,
Nie pytam Ciebie, jestem rozbity.
Bo Ty nie spojrzałaś, gdy Cię wołałem,
nie odpowiedziałaś, kiedy szlochałem,
nie upadasz, jak ja upadam
niepotrzebnie przed Tobą myśli wykładam!
Zanim jednak opuszczę Twój świat,
zanim pozwolę Ci beze mnie spać,
przedstawię choć kilka słów
mogących dać szansę mi znów.
Pamiętasz, jak zawsze Cię rozśmieszałem?
Pamiętasz jeszcze, jak Ci pomagałem?
Przypominasz sobie moje komplementy?
Czy trzymasz w domu me drogie prezenty?
K. - koniecznie wróć do mnie, jeśli
wszystko pamiętasz
O. - o tym co ważne, ciągle rozmyślasz
C. - jeśli nie jesteś infantylna, czy zbyt
pokrętna
H. - Twa psychika mnie ciągle pamięta
A. - a jeśli odwagi Ci nadal brakuje
N. - nie czekaj, choć duma Ci nie
pozwala
I. - i odezwij się do mnie, powiedz co
czujesz?
E. - w ekstazę wprowadzę, mnie
oszukujesz?
Bo ja nie spojrzałem, gdy Ty płakałaś,
nie dostrzegłem, gdy mnie potrzebowałaś,
egoistyczny styl bycia, męski szowinizm,
wyzbyłem się tego, masz prawo mnie
winić!
Myślałem o Tobie na inne sposoby,
zawsze chętny, lecz nie do pomocy.
Zabawa, rozrywka, byłem nachalny,
nigdy nie chciałem być odpowiedzialny.
Opis ciała, zamiast charakterystyki,
jedyne, co o Tobie wiedziałem to ulubione
stringi.
Pod nimi marzenia, niskie pragnienia,
Lecz nie udawaj, że Ci nie schlebiam.
Słodkości, miłości, głębokie doznania,
proste, przyziemne, płytkie instynkty,
Lecz nie tylko ja dążyłem w tym jednym
kierunku.
Prowokacje Twoje sprawiały mi krzywdy.
Lecz takie podejście to już przeszłość,
od teraz będziemy stanowić jedność.
Sami dla siebie idealną używką.
Tylko piękne Twe oczy pod blond grzywką.
Bo już wszystko w porządku, gdyż mi
wybaczyłaś,
już się nie smucę, za rękę Cię trzymam.
Jesteśmy razem, choć wczoraj osobno.
Wesoły poranek, gdy nocą tak słodko.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.