Samo-Zbawienie
Otworzyłem się na ból
Gdy stałem nagi w dźwięcznym deszczu
Zakopuję moje grona smakiem gwałtu
By zmienić mój ohydny, winny kształt
Przemówiłem do spustu teraz jestem
zadowolony
Z kulą krzyczącą w mojej głowie
Ona mnie uwolniła
Wiszę na suchym drzewie krwawienia
Z czarnymi liśćmi mrocznych wspomnień
Kaszel od dymu pijany prowadzi mnie
Spalając wszystkie moje lęki
Zakreśl te okrutnie zezujące oczy
Gdy się kręcą i przewracają do bieli
Dlaczego Bóg do mnie nie przemówił?
Chcę Boga tylko dla siebie
Może poza tym ciałem
Poczuję się czysty
Może poza tym ciałem
Nie będę sam
Może poza mną
Nie upadnę już nigdy
"...ktokolwiek stworzy zbyt wiele węzłów na swej linie by je rozwiązać, niechaj ją przetnie...wszak i tak nic nie utrzyma ciężaru duszy...."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.