Trajektoria
Ja, jak milion gwiazd
Fragmenty moich oczu
Co patrzą za siebie
Poza to cieniste życie
Pomiędzy kłamstwa leżące
Ponad moimi pieprz*** dniami
Zanikam
Walcz dla niestworzonych
Tylko wiara rodzi nienawiść
Zabijaj i umieraj w nikłych modlitwach
Na tym dysfunkcjonalnym miejscu
Czy to lepsze niż śmierć?
Znam tysiące myśli
Mogą zawładnąć tym światem
Ale która jest bardziej żywa
Niż szeregi martwych bóstw
Chcę i dostaję
Wszystko dzięki wierze, którą mam
Z wiecznych myśli
Fałszywego zgadywania
Zakręć światem jednym słowem
Nikt nie spyta jak i co jest
Prawdziwe, zakrzywione przez hasła
Śmiertelnych pasażerów
Co jest prawdą?
Chcę tylko przejrzeć przez
Jednodniowe wiary
Kto może odpowiedzieć?
Kto jest głupcem a kto jest prawdziwy?
Kto jest tylko narzędziem i czemu ja nim
jestem?
Jestem ślepy, ale nikt
Kogo oczy są otwarte
Nie może mi powiedzieć jak patrzeć
99 kłamstw i jedna szansa
By wybrać i odnaleźć
Jak żyć albo jak umrzeć
Chciałbym, by to wszystko się skończyło
Wyobrażam sobie drogi bez znaków
I zakazów
Chciałbym, by to wszystko odeszło
Wyobrażam sobie świat bez kłamstw
I nieścisłości
Znałem zaklęcia mądrości (99 do jednego)
Liny na moim karku (Kłamstwo i wina)
Samobójcze szare afronty (99 do jednego)
Zniknie, kto sprawdzi (Próżna wiara)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.