Samobiczowanie
Ciśnie mnie rzeczywistość. Zapętla się
stalowa żyłka wokół zmęczonej szyi,
ciało związane kolczastym drutem. Ból nie
pozwala się wyrwać.
Nie wiem ile mi zostało. To chyba ja
sam.
To w środku siedzi diabeł i szydzi.
Samobiczowanie, krzyk zza niewidzialnych
krat.
Wiatr smaga orzeźwiająco, lecz nie potrafię
z nim ulecieć,
słońce wysila się jak może, bym dostrzegł
skarby upchane w kieszeniach.
Toczę smołę zmieszaną z wymiotami,
poćwiartowałem swe serce, rozrzuciłem w
mrok poszarpane kawałki.
Znoszą mi bandaże do stóp, by zatrzymać
krwawienie,
obmywają ciało eliksirem młodości, karmią
kawałkami nieba.
Recytują wiersze aniołów, by pokazać, że to
tylko sen,
potrząsają mną, bym się obudził. Ratują jak
mogą. Lecz chyba nie ma mnie.
Kaftan bezpieczeństwa podarty leży w
kącie,
żyletki stępione, nie dały rady kochankowi
wiecznych mroków.
Tabletki i sznury splecione z patologii,
wszystko to na nic. Bo nie wiem, czy
walczyć mam z sobą, czy odejść już pora.
A przecież tak pięknie jest, wystarczy
rzucić się w przestrzeń,
zostawić za sobą ciężar wspomnień i
niegojących się skaleczeń.
Tylko bądź tu bracie zdrów i chyży, gdy
zabili cię lata temu,
a teraz inni szczają na twój grób, bo nie
wiedzą, zmyleni przyspieszonym oddechem.
Bądź tu normalny, bądź pozdrowiony przez
światło i ciepły dotyk,
gdy nienawidzisz wspomnień, a
teraźniejszość wyjada ci mózg i zatruwa
krwiobieg.
Strzykawka z endrofiną zbyt daleko, nie
sięgnę przegniłą ręką,
rozpadam się, śmierdzę depresją, nawet
robaki omijają upadłego.
A tak naprawdę mam więcej, niż niejeden
człowiek, niż niejeden naród, właściwie sam
sobie Bogiem.
I nie umiem żyć. Nie potrafię kochać i
szczęściu dziękować.
Choroba to, albo klątwa, magistra
patologii,
ale muszę nieść ten krzyż przez mroczne
pustynie, gdy dusza wirusem gniewu
skażona.
Nie ratuj mnie. Nie zasłużyłem na kolejny
łyk wody,
bo mam więcej dobra, niż zdołałbym
udźwignąć. Tylko zatrzymałem się w piekle i
nie potrafię się wyzwolić.
Komentarze (2)
"zatrzymałem się w piekle i nie potrafię się wyzwolić"
fakt, to straszne ale nie ma już ratunku. Dobrze
poprowadzony tekst, zimna logika
Świetny, naprawdę świetny wiersz. Metafory mnie
powaliły i słownictwo również. Pozdrawiam!