SAMOLUB
Był lew co władzę miał wśród ziomali,
jak ryknął, to się wszyscy chowali,
trzęsły się drzewa, trzęsła się gleba
i tylko synek taty się nie bał,
bo lew go kochał, kochał nad życie
i kiedy dzieciak wstawał o świcie
- ten mu pozwalał na wszelkie psoty!
Wszyscy dokoła wiedzieli o tym,
więc nie próbował go nikt wychować
bo żyli w strachu. Bała się sowa,
bała się niania, pani w przedszkolu
i tak rósł z niego
straszny samolub!
Komentarze (39)
Świetny wiersz. :)
Fajna bajka-pouczajka też (a może przede wszystkim)
dla rodziców, świetnie się czyta, jak wszystkie twoje
wiersze, które przeczytałam.
Tak sobie głośno myślę, czy lekko nie zmienić
dziewiątego wersu, by "go" stało się bardziej
jednoznaczne (chociaż tatusiowi też by się przydało
wychowanie) może: „Nikt nie próbował lwiątka
wychować...” a może to moje głośne myślenie
niepotrzebne.
Zasmakowała mi, tak apetycznie napisana, bajka.
Pobudziła apetyt czytelniczy i zapragnęłam dokładki w
postaci następnej zwrotki, aby dać szansę lwom na
dobrą zmianę :)
Pozdrawiam
Stary lew stosował pewnie metodę
bezstresowego wychowywania?:))
Pozdrawiam:)
Pewnie to była wielka chluba
wychować syna na samoluba
Ładna ucząca bajeczka
Pozdrawiam Anno
Ja jestem jedynakiem i nikt mi na nic nie pozwalal a
takie stwierdzenie ze ani pies ani sabaka uwazan za
obelzywe uwaga tycze sie uzytkownika Bronislawa
Piasecka prosze nie myslec stereotypami bo to bardzo
ogranicza sciezki rozumowania pozdrawiam
najpierw dzieci "hodują"
a później tego żałują...
+ Pozdrawiam serdecznie :)
Mówi stare przysłowie:
z jedynaka, to ani pies ni sobaka.
Znam takich jedynaków. Pozdrawiam.
a takich ci teraz bez liku, pozdrawiam
Bez empatii zginie w tłumie, bo zachować się nie umie,
pozdrawiam :)