Samotnicami
Usiadła samotnie tuż obok mnie
A tramwaj pędził samotnicami
Gdy uśmiechnęła ukradkiem się
Do pasażerów, co zaplątani
W promienie włosów zbożowe blond
I oczu zieleń jej słoikową
I w to gołębie serce na prąd
Które napędza mój tramwaj drogą
Te jej źrenice – te dwa pulsary
Na bladym niebie piegowatych gwiazd
Skrywają smutki, lęki, obawy
Te jej roześmiane pulsary dwa
Od tamtej chwili, kiedy obok mnie
Usiadła w pędzącym tramwaju
I ciepło do mnie uśmiechnęła się
Żadna nie myśli już o rozstaniu
I obie podpięte pod ten sam prąd
Skrywając troski swe i zmartwienia
I zaplątane w pszeniczny blond
W lustrach łapiemy własne spojrzenia.
Komentarze (3)
Wiersz smutny, bo samotność jest smutna.Smutna twarz w
lustrze, ale oczy ciekawe świata i potrafią się
uśmiechać, więc jest nadzieja na lepsze.Forma ładna i
ciekawa.+
Ciekawy wiersz, szkoda że tak często czujemy się
samotni.
Po przeczytaniu kilku pierwszych wersów od razu
przychodzą mi do głowy słowa piosenki "Twarze w metrze
są obce, bo i po co się znać...'