Samotność
Stoję i widzę , widzę Ciebie ......
Nie zwracasz na mnie uwagi i odwracasz
się
Otwieram swoje , tak mokre oczy ...
Widzę blade lekceważenie na Twojej
twarzy
Wiec odchodzę nie myśląc zbyt długo..
Wrzucam w otchłań ognia dawne wspomnienia
....
Nie dowierz się nigdy co czuje ma
dusza...
Że rozpruwa me serce, które krwawi
strumieniem
Stoję nad przepaścią , tak niewiele już
zostało..
Bije się z rozgoryczeniem i rozpaczą nad
krawędzią
Która jest tak niedaleko która tak
przyciąga mnie...
Aż ulegam presji katastrofy i tracę nad
sobą kontrole
Czarne chmury nad moją głową , czarne smugi
w mej głowie..
Kamienie sie obsuwają i staczam sie w
czeluść mgieł smolistych
Niech mnie wciągnie ta mgła , może zapomnę
się..
A dna przepaści nie widać nie czuć jej
końca
Lecę i lecę ale tak jak bym stał...
Tracę złudzenie stałości i upadam na same
dno wszystkiego
I leżę i milczę , nic nie ma , tylko cisza
, tylko cisza...
A krew miesza sie z czernią podłoża i mych
myśli ...
Moje ręce są obolałe moje ciało zmęczone ,
chcę uciec ale nie mogę
Myśli i mrok zlewa się w jedną gęstą i
lepką mieszaninę
Ma dusza odchodzi , odlatuje gdzieś....
Zostaje tylko ogołocone z siły ciało
bezwładne
I znów wiatr wieje i znów deszcz pada...
Ulatują ze mnie resztki tlącego się jeszcze
żywota
A ja tak leżąc , nie myśląc w ogóle ,
rozpływam się, zamieniam się w pył
Byt mój staje się przeszłością jak Ty
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.