Samotny księżyc
Wszystkim samotnym
Na niebie gwiazdy przestały lśnić,
Otwieram oczy, nie mogę dłużej śnic.
Cisza.. I gwałtownie deszcz zaczął
padać,
Czułam uderzenie kropli, gdy zaczęły
spadać.
To on płacze, prosi o bratnią duszę,
Samotny, zapomniany przeżywa katusze.
Zgasł, nie mógł już wytrzymać,
Tylko sieci planet mogły go na nogach
utrzymać.
Ledwo stoi z opuszczoną głową,
Tylko mnie obudził swą błagalną mową.
Wszyscy śpią, nikt go nie słyszy,
Nawet w sen odeszły w piwnicy myszy.
Łzy jego zmoczyły moje ciało,
Mnóstwo złocistych śladów na mnie
pozostało.
Tak smutnej i bladej twarzy nigdy nie
widziałam,
Tak cudownej postaci też nigdy przed sobą
nie miałam.
Tylko ja poczułam jego ból,
Bo tylko nam ludzie wrzucili w oczy sól.
To było przedziwne przeżycie,
Czułam, że i on mnie miłuje skrycie.
Od tej chwili byliśmy zadowoleni,
Teraz to inni byli w swych domach
spustoszeni.
Ślub wzięliśmy tej samej nocy,
Teraz zawsze przy mnie mój mąż kochany
kroczy.
Całe noce spędzamy ze sobą,
On żyje mną, a ja kochanie Tobą.
Przesypiam dni i co wieczór budzę się,
By mówić Ci jak bardzo kocham Cię.
Na rozmowach w oknie spędzam całą noc,
On przez powietrze przesyła mi swych
pocałunków moc.
Teraz żyjemy w dwójkę tylko dla siebie,
W dzień, gdy nas nie widzicie, jesteśmy nad
wami w niebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.