Schody do nieba
Gdzie się zapodział dzisiejszy dzień?
Prawie nie oddycham. Ciężkie powieki
- Zasłony nieobecnego spojrzenia –
sen
Zwiastują o nas...sen na wieków wieki.
Amen...cichutko szepczę, kiedy palące
czterdzieści dwa stopnie mnie budzą
co Prowadzą do nieba. Oczy łaknące
Jasności wznoszę wysoko. Studzą
Spojrzenie ogniste lustra rozwieszone
Na każdej ze ścian. To nie ja!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.