Scyble do nieba
wiersz gwarowy
Scyble do nieba
Po wiersak jak po schodak
abo po grabinie,
wchodzem wyzej,
cy wyzej?
ku hańtym wyżynom
ka mi przydzie na wieki
kwolić Pana Boga imie,
kie dni tutok na ziemi,
jako syćko minom.
Som jest wierse dobre,
troske lepse,choć jakie,
chore,zdrowe,cierpiące
nie wiem cy je
opisać potrafiem.
Jedne się pasły se mnom
jak krowy po Holak,
inne zaś siedziały se mnom
przy laptopie?
Malućkie i krapke więkse
urodne i te mądrzejse
Wciałak pisać jako się
syćko na ziemi przemienio
i coby ludzi zmusić
do myślenio?
I tak śtuderujem
cy jo to wydolem
wyjść po nik
Panie Boze Ojce, ku Tobie
w te nojwyzse Hole?.
Komentarze (20)
Wydolisz, oj wydolisz Skorusko miła :)
Kochana skoruso, w każdy wiersz wkładasz cząstkę
swojego serca i mądrość gaździny. Modlisz się myślą,
mową i uczynkiem. Według mojego babskiego rozumowania
nie masz się czym martwić. A pomysł, żeby z wierszy
stworzyć drabinę do nieba, bardzo mi się podoba. Twoje
schody (drabina) postawione są na mocnym fundamencie
wiary, więc nie runą.
Ukłony :))
Skoruso nie martw się na zapas. Póki co śpiewaj te
swoje niepowtarzalne wiersze po góralsku a przyjdzie
czas, to na pewno po drabinie do nieba wspinać się nie
będziesz musiała -oni tam tez poszli do przodu- Papa
mobile latające wysyłają po zasłużonych:)Pozdrawiam
słonecznie
witam Skorusko, z przyjemnością przeczytałem,
jak zwykle piękne wiersze pisane gwara, a Ty masz
bliżej do Pana Boga, to pada. pozdrawiam piknie
jak najbardziej za! podoba się:D pozdr.