sen
kładzie się na powiekach
choć obraz zamglony przez chwilę jeszcze
już ciało w odrętwienie wpada
godziny zaczynają snuć się bez celu
niczym starzec powłócząc nogami
obojętne się staje czy kolorowa to
czy szara pościel ciało okrywa
czasami tylko marzenie senne wyrwie na
chwilę głębszy oddech z piersi
i pozwoli śnić sen piękny
aż tęsknota przycupnie na brzegu łóżka
i pocałunek na czole złoży na pożegnanie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.