SEN O S.....
Gdy miałem 16 lat
Teraz proszę mego Pana,jeśli dzisiaj
umre
By choć raz,po mojej śmierci On pomyslał o
mnie
Właśnie kładę sie spać,coś nie tak,gaszę
blask
W drzewach zaczyna grać wiatr w moim sercu
głuchy trzask
Zaczeło mnie kłóć,rozpierac i spychać
Czułem me serce nie wytrzymało,nie mogłem
oddychać,a sił było mało
Już prawie nieprzytomny zamknąłem swe
oczy
Byłem chory chciałem żyć,me serce mnie
rozumiało
Chociaż próbowało bić,lecz to było zbyt
mało
W tej chwili odszedłem zostało me
sumienie
Właśnie one tego chciało,czekać aż sie
zmienie
Ból był ogromny gdy"zbudzono" mnie rano
Widziałem me Ciało nad którym płakano
Czułem moja matke,która mówi do mnie
Prosi abym ożył,ona płacze po mnie?
Poświęciłem swoje życie aby jej dokuczyć
Nie wiedziałem jak mnie kocha nie chciałem
sie uczyć,dla siebie...
Teraz jestem w niebie,nie mam już
"zadania"
Jest już po pogrzebie,czas na
rozmyślania.....
Widziałem więcej
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.