Ser
Kiedy jadłem smaczny ser,
Pomyślałem sobie - Boże,
Czemu ja nie jestem ser,
Tylko jakiś tam twarożek.
I w dodatku całkiem biały,
Wymieszany z granulatem.
Bo ktoś taki mniej wspaniały,
Miał być moim antenatem.
Ja się o to nie prosiłem,
Nawet nie znam swego przodka.
Przyszła pora, to przybyłem,
Skąd wiedziałem, co mnie spotka.
Że tradycja, w której rosłem,
Miała aspekt szczęścia czuły.
I marzenia mniej niż wzniosłe,
A tym bardziej na tytuły.
Zrozumiałem po niewczasie,
Nie czas robić mi aferę.
Żyć inaczej już nie da się,
Ja też nie zostanę serem.
Komentarze (4)
Świetne są Twoje wiersze i to na każdy temat.
Pozdrawiam serdecznie :)
Widzę że dziś tak na wesoło.
Ha....wszystkiemu winne te hrabiny, barony i sery
nie przylepimy sobie herbu,
nie nadamy ordery.....
świetny humor i nawet pleśnią nie zalatuje.....
pozdrawiam
Witaj...podoba mi się humorek a twarożki wszelkiego
rodzaju uwielbiam.Pozdrawiam jesiennie znad morza.