Serce mego miasta
Wałbrzych- miasto, nad którym unosi się
Duch…
Duch historii, pamięci, tajemnicy…
Tętniące życiem niegdyś i kolorami
mundurów, radośni ludzie, biesiady
górnicze. Jedność, przyjaźń, braterstwo.
Co dzień wydarzyć mogła się tragedia,
pozbawiająca żony-mężów, dzieci-ojców.
Mimo to, ten Tartar ich bardzo
podniecał,
napawał strachem, ale i odwagą.
Zjeżdżają w dół, w nieznane otchłanie.
„-Słyszycie ten huk?! Coś wali się,
łamie!”
„-Uciekajcie wszyscy! To strop się
zawala!”
I cisza… cisza nastała…
Dziś ich dusze na wieki zamknięte w
podziemnych tunelach.
Zalanych, zasypanych, wyniszczonych do
zera.
Gruzy, puste place i szyby ostałe,
Wspominają ludzi z czarnego kamienia.
Zwęglona sól mego miasta,
stojącego na podziemnym grobowcu,
wciąż mówi, wciąż przypomina
o historii i anonimowych bohaterach
Wałbrzycha.
O nich mówiła mi babcia i mama.
A byli nimi mój dziadek i tata.
To żywe legendy, niezapomniane.
Wciąż maja mundur i szable w szafie.
Tak wygląda moje miasto.
Me szare, wyniszczone…
lecz piękne i sercem przepełnione
miasto…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.