Skaza
Puchnie mi pióro ręce grubieją
noce są zimne bywają mroźne
gdzieś za uszami stwory się śmieją
nie wiem do siebie czy może do mnie
Chodzę bezdomnie gdzieś w głębi siebie
marzę by okryć się dobrym słowem
tak to już bywa gdy serce gołębie
i nic do obrony pod jego spodem
Co jest powodem co tylko skutkiem
co tak naprawdę się tu osadza
nie chcę się karmić wyłącznie smutkiem
jak na złość on się tu sprowadza
Może to skaza może przywara
może się nigdy już nie dowiecie
świeci latarnia by widać z dala
tka nić odwagi by wić ją po świecie
Komentarze (7)
Bliski mi przekaz... pozdrawiam
Bardzo fajny w z dobrym przesłaniem...pozdrawiam.
Ładna życiowa refleksja skłaniająca czytelnika do
przemyśleń nad istotą ludzkiego życia.
Pozdrawiam.
Marek
ciekawy wiersz, nie można się karmić ciągle smutkiem,
dlatego trzeba go jak najszybciej wyrzucić z menu...:)
pozdrawiam
od smutku trzeba się odpędzać jak od natrętnej muchy.
"świeci latarnia by widać z dala"
Napisałabym
by widzieć z dala
z wielkim podobaniem dla wiersza i przekazu
pozdrawiam,
serdeczności:)