SKAZANY NA ŻYCIE
Dla marzycieli... i aniołów...w szczególności czarnych...ponieważ oni zawsze będą nieśmiertelni...
Pójdę tam gdzie słońce nie
zachodzi…
Chce żyć tak jak przed wiekami…
Tam gdzie w mokrej trawie szczęście
brodzi…
Tam gdzie odporny będę przed wszelkimi
pokusami…
Bym chciał iść tam z tą jedyną…
Jej imię tajemnicą nadal będzie…
Która pokocha umysł splamiony
winą…
Która pójdzie za mną wszędzie…
Niech wszystko już się uspokoi…
Gdy w piekle kończą rozrywać
więzy…
Zgniewane spojrzenie blask
uspokoi…
Biel skrzydeł anielich na nieba
przędzy…
Wśród małych obłoczków…
Gdzie piórka z wiatrem fruwają…
A ja wśród serafińskich kroczków…
Latałbym sobie tam gdzie marzenia
rozdają…
To wszystko jak ogień przygasa…
Coraz bliżej ziemi chłodniejsze się
staje…
Życie to nie marzenia, to nie dla psa
kiełbasa…
Aż wreszcie kończę domysły z tym, co Bóg mi
daje…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.