sklepy z miłością...
pewien młodzieniec fest rozkochany
chciał kupić miłość na kilogramy
szukał w spożywczych i obuwniczych
w supermarketach, w ciuchlandzkich
sklepach
lecz to chodzenie tak go wkurzyło
bo na kawałki nigdzie nie było
aż wreszcie znalazł sklepik branżowy
gdzie była miłość w formie czasowej
myśli; - nie kupię tu żadnej innej
to wezmę chociaż tę na godzinę
tak posmakował tę miłość sobie
że jął kupować na całą dobę
gdy mu pieniędzy wreszcie zabrakło
a on miłości tej nadal łaknął
i do wypłaty było daleko
musiał dorabiać już własną ręką
Komentarze (16)
Tak to już jest, gdy pieniędzy zabraknie :) Pozdrawiam
serdecznie +++
Poranek zawitał uśmiechem...
uroczego i promiennego dnia Rysiu:)
Oj,Hi, hi.
Sama nie wiem co powiedzieć. wiersz jak zwykle u
ciebie bardzo dobry, ale jeśli pozwolisz zapytam,
wróciłeś już z tej działki?
Widać cię ponosić w erotyce się nurzasz
Wziął interes w swoje ręce. Samowystarczalny?
:)) ręczna robota powiadasz, co za kunszt
są, są...takowe sklepy,,,czasowe, na godzinę, albo na
całą noc, kazap...tylko pewno nigdy w nich nie byłeś
może i lepiej ze nie ma takowych sklepów - ciekawie
ujęty temat
pozdrawiam
i co by było bez tych rąk?
ni pracy, ni kołaczy,
ani miłości powiadają biedacy.
Uhuhu :))) Apoteoza zawołania: "Bierz sprawy we własne
ręce!" :)))
krzemanko, kiedyś po dłuższej burzy, powiedziałam do
męża - pokaż ręce. :) Odruchowo złapałam za lewą, a on
do mnie - na lewej szukasz? Pozdrawiam, ma jednakowo
silną prawą i lewą :)
:))Eleno: Bardziej niż odciski, grozi peelowi "łokieć
penisisty" podobnie jak bohaterce filmu "Irina Palm".
Rozbawiłeś mnie do łez.Świetny.Pozdrawiam.
a później odciski...:)
uuuuu...,
w liceum wysłałam koleżankę po 10 gram sapiensji
:)))))