Skrytobójczyni
Gdy drzwi zamykają się z cichym
trzaskiem
Zasłony w oknie chronią mnie przed
oczyma
Gdy zimna stal w mej dłoni tkwi
Gdy jestem pewna, że nic mnie nie
zatrzyma
Gdy krew płynie czerwonymi ścieżkami
Pragąc zaspokoić moje żądze krwawe
Gdy wiem, że nic mi nie przeszkodzi
Właśnie wtedy rozpoczynam zabawę
Zabawę w zabijanie
Cicho podcinam skrzydła marzeniom
By zimnym ostrzem zatopić się w gardle
Wycianam serce przeklętej nadziei
Już nie bije, leży na dłoni martwe
Wspomnieniom najpierw wydłubię oczy
Aby nie zachwycały mnie swoim urokiem
Jednym ruchem odetnę im głowę
Aby już nigdy nie zaczarowały mnie
wzrokiem
Z miłością będzie inna zabawa
Ona jest silniejsza, odziana w zbroję
Jednak prymitywna i niemożliwa w
spełnieniu
Teraz nad jej marnymi szczątkami stoję
Jednak to tylko zabawa
Nóż dalej trzymam w ręce zaciśniętej
Lecz wiem: zasad świata nie naprawię
Smutnym ruchem broń odłożę
Bo z nas pięciu tylko ja naprawdę
krwawię...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.